Scenka[]
Garrett: (Idzie Miastem, po chwili mówi:) Ppfff, Strażnicy.
Strażnik: Sadzisz, że zwyciężyłeś?
Garrett: (Zatrzymuje i odwraca się) Sądzę, że odzyskałem swoje Oko.
Strażnik: Ale... nadal... jesteś ślepy.
Garrett: Jeśli jeszcze nie zauważyłeś, właśnie uratowałem cały świat. Także ciebie.
Strażnik: Wiedzieliśmy, że tego dokonasz. Że tak musi być.
Garrett: (Garrett rusza dalej, po chwili Strażnik za nim) Teraz juz pamiętam, dlaczego odszedłem od Strażników.
Strażnik: A ja pamiętam, dlaczego pozwolilismy, byś odszedł.
Garrett: Czego chcesz ode mnie? Przyszedłeś mi pogratulować? Przyjąć zagubioną owcę z powrotem do stada?
Strażnik: Dobrze więc. Powiem wprost: dokonałeś tego, co zostało wcześniej zapisane w przepowiedniach... I tak, spisałeś się dobrze. Ale nie ma już wśród nas miejsca dla ciebie. Będziesz nas jednak bardzo potrzebował. I to wkrótce.
Garrett: Nie sądzę. Mam już powyżej uszu bycia bohaterem. I ludzi waszego pokroju.
Strażnik: Nie uciekniesz od zycia tak, jak uciekłeś od nas, Garretcie. Życie ma swoje sposoby, by cię odnaleźć... niezależnie od tego jak dobrze potrafisz się ukrywać w cieniu... Posłuchaj... Istnieje księga, o której wcześniej nie wiedziałeś... Przybyłem, aby ci powiedzieć, że postąpiłbyś mądrze, gdybyś ją teraz przeczytał... jeśli nadal potrafisz czytać glify.
Garrett: Próbuję zapomnieć, ale wy, Strażnicy, wszędzie je dla mnie zostawiacie.
Strażnik: Tak, masz więcej przyjaciół, niż przypuszczasz.
Garrett: Powiedz moim "przyjaciołom", że nie potrzebuję ich tajemniczych ksiąg... ani ostrzeżen zapisanych glifami, ani też ich posłańców! Powiedz im, że mam tego wszystkiego dosyć! To koniec! powiedz im, że Garrett nie żyje (odłącza się od Artemusa i rusza dalej).
Strażnik: Powiem im, że nic się nie zmieniło. Wszystko jest dokładnie tak, jak zapisano w przepowiedniach. Szachraj nie żyje. Strzeżcie się, albowiem świtał będzie... Wiek Metalu.