Karras: I stanął Mistrz Budowniczy na ziemi, a zobaczył, iże ziemia była i dobra, i czysta. I żadna trawa nie szpeciła drogi, którą kroczył. Małoż tego, żadna kępa wstrętnych chwastów nie psuła krajobrazu, na któryż spoglądał. (chwalebnie) Niechajże ogień wypełni twoje palenisko...
Robot: Budowniczy, rozpal nasze paleniska.
Karras: Niechajże działają twoje mechanizmy.
Robot: Budowniczy, rozpal nasze paleniska.
Karras: Niechajże twoi wrogowie ulegną...
Robot: Budowniczy, rozpal nasze paleniska.
Karras: ...a wszelkie twoje zamierzenia będą dla ciebie błogosławieństwem!
Robot: Budowniczy, Kowalu, Ojcze, rozpal nasze paleniska. (Garrett zamyka katedrę, reakcja się zaczyna. Karras spogląda w dal, dziwi się widząc Sługę. Rdzawy Gaz wydobywa się z ust Sługi. Po chwili pojawia się ogromna chmura gazu, Karras krzyczy z lęku)
Robot: Kiedy byłem bardzo młody, Karras wyciągnął mnie z łona matki-odlewni i rzekł: "Jestżeś dziecięciem mych zamierzeń. Krocz za mną, a wonczas... odziedziczysz Ziemię"... (wyłącza się)
Garrett: Wszystko? To wszystko było zapisane w przepowiedniach?
Opiekun: Wszystko.
Garrett: Śmierć Wiktorii... i Karrasa... to też zostało przepowiedziane? W waszych księgach?
Opiekun: Wszystko jest tak... jak było zapisane w przepowiedniach.
Garrett: I jest coś więcej?
Opiekun: Tak.
Garrett: Powiedz mi.